Scope100 | „Bez Boga”

Data: 25.12.2016

Problem filmu „Bez Boga” jest problemem debiutantki marzącej o festiwalowym splendorze. Jest w nim sporo paskudztwa o wymiarze „realistycznym”, dużo zbliżeń na brzydkie i smutne twarze nijakich ludzi w spranych ubraniach. Te postaci niewiele mówią, przejmująco spoglądając w przestrzeń okryci kocem albo podczas spacerów po brudnej (a jakże!) bułgarskiej prowincji. Główna bohaterka to archetypiczna niemal dla tego kina kobieta (przypominająca gorszą wersję Eleny Zwiagincewa) pozornie dobroduszna, ale w duchu spróchniała. Gana jest pielęgniarką, która kradnie podczas wizyt u pacjentów ich dowody osobiste. Żyje z dnia na dzień, trochę nie wie po co, a brakuje jej oczywiście towarzystwa i ciepła drugiego człowieka. Temat nasuwa skojarzenia z „Alojzem”, a ogołocone z koloru kadry przypominają „Zjednoczone stany miłości” – idealne przykłady kina dla krytyków, robionego pod nagrody na festiwalach filmów „artystycznych”. „Bez Boga” to obraz wtórny, wykorzystujący chwyty znane i już dość wyświechtane. Najgorsze jednak, że bohaterów zupełnie nam nie szkoda, nie da się przejąć ich losami i nawet nie ma na co popatrzeć, bo z ekranu wieje biedą i turpizmem – czyli oko też pozostaje niewzruszone.

Ocena: 3/6

„Bez Boga”, reż. Ralitza Petrova, FR/BG/DK 2016, 99′

Powrót