W głębi lasu

Data: 25.09.2019

Wydawać by się mogło, że kiedyś dojrzewanie było prostsze. Bywało ono tragiczne w skutkach, jeśli dusza nastolatka była wyjątkowo wrażliwa. Czasem to ostatnie lato dzieciństwa naznaczyło życie chłopca czy dziewczyny na zawsze, choć wydarzały się rzeczy niemal błahe; sytuacje banalne, choć niepozbawione emocjonalnej głębi.

Do dziś zresztą wiele filmów o dojrzewaniu nie ucieka od pozornie nieistotnych kwestii, kluczowych dla odnalezienia własnej tożsamości lub przeprowadzenia osławionego rite of passage (pięknie pisze o tym wielokrotnie już przeze mnie przywoływana Karolina w swojej książce „Wiosenna bujność traw”). „Eighth Grade” czy „Mid90s” to najlepsze tego przykłady.

Bywają jednak filmy, które dla dojrzewania znajdują metaforyczny kontrapunkt — wyjątkowo malowniczy i nieoczywisty. Zatrzyj ślady Debry Granik jest właśnie takim filmem, w survivalowej poetyce opowiadającym o nieprzepracowanej przez córkę i ojca traumie. Jego bohaterką jest 13-letnia Tom (Thomasin McKenzie) mieszkająca ze swoim ojcem, Willem (Ben Foster) w leśnym parku.

„Dom” nastolatki w niczym nie przypomina sielskiej wizji rodzinnego paktu z przyrodą rodem z „Captain Fantastic” — Tom jest poddawana nieustannemu treningowi, a w jej relacji z ojcem jest zaufanie, ale nie ma ciepła. Dzień upływa na przedzieraniu się przez lasy, skrywaniu się przed lepkim deszczem, nasłuchiwaniu odgłosów. Natura jest tu wyjątkowo piękna, choć las jest raczej nieprzyjemnie chłodny niż poetycko tajemniczy. Nic nie obiecuje i jest taki, jakim chce go widzieć człowiek — tak jakby drzewa na dobre już poddały się ludzkiej władzy i zatraciły swój mistyczny potencjał. Gdy dziewczyna zazna innego życia — wciąż w bliskości z naturą, ale także z innymi ludźmi — zrozumie, że ma inne potrzeby i zdecyduje się o nie zawalczyć.

Są wciąż miejsca, do których warto wracać; takie, w których człowiek przestaje się ukrywać — nie tylko przed innymi, ale też przed sobą. Gdy Tom spotka na swojej drodze serdecznych ludzi, skorych do pomocy i żyjących w symbiozie z naturą (a nie w toksycznej z nią relacji), otworzą się przed nią nowe możliwości. Dla niektórych jest jednak za późno.

Powrót