Impossible is nothing
W filmie McQuarriego scen akcji nie brakuje, ale zniknął z nich polot i przekonanie, że w kinie niemożliwe nie istnieje. Jest precyzja, ale nie ma zabawy. Wszystkie wysiłki reżysera prowadzą do odtworzenia pewnego retro-klimatu — podobnie jak robili to J.J. Abrams w „Gwiezdnych wojnach: Przebudzeniu mocy” i Sam Mendes w „Spectre” — co czyni „Fallout” w pewien dziwaczny sposób filmem modnym, ale niekonieczniem stylowym.