Impossible is nothing

W filmie McQuarriego scen akcji nie brakuje, ale zniknął z nich polot i przekonanie, że w kinie niemożliwe nie istnieje. Jest precyzja, ale nie ma zabawy. Wszystkie wysiłki reżysera prowadzą do odtworzenia pewnego retro-klimatu — podobnie jak robili to J.J. Abrams w „Gwiezdnych wojnach: Przebudzeniu mocy” i Sam Mendes w „Spectre” — co czyni „Fallout” w pewien dziwaczny sposób filmem modnym, ale niekonieczniem stylowym.

Czytaj...

Ten właściwy moment

Inaczej niż „Lady Bird” Grety Gerwig – romantyczna wizja przedmieść, w której mgliste wspomnienie lat dwutysięcznych organizowało stylistyczne wybory – „Twój Simon” jest aktualny do szpiku kości, także dzięki wyrazistym kolorom, których nie osłabia nawet intensywnie świecące słońce.

Czytaj...

Jej własna liga

„Lady Bird” arcydziełem czyni właśnie ta Frommowska „wolność do” – czyste pragnienie postępowania po swojemu. Debiut reżyserski Gerwig nie sytuuje się w kontrze do mainstreamu, mężczyzn, stereotypowych kobiecych wizerunków, czy czegokolwiek innego, co chcielibyśmy postawić na drugiej szali. Jest naturalny i prostolinijny, a przez to ujmujący.

Czytaj...

Ukryte zalety tafty

Wycofany z pozoru reżyser w białych rękawiczkach i z matematyczną precyzją tka bowiem swój arras, by ostatecznie efekt tej misternej pracy potraktować z nonszalancją jak pierwszy lepszy dywan.

Czytaj...

Feminizm pozorny

W kilkanaście dni po premierze „Wonder Woman” trudno na facebookowym wallu lub Filmwebie nie natknąć się na zachwyty nad Gal Gadot. Ja też z nieskrywaną fascynacją obserwowałam jej piękne ciało (wyłączając na chwilę rejestrowanie narracji, zresztą bez większej szkody dla odbioru) i zazdrościłam wygranej w genetycznej loterii. Nie można jednak dać się zwieść – parę femini-wstawek i charyzmatyczna aktorka (bo nie bohaterka, niestety) nie zagwarantowały filmowi spełnienia.

Czytaj...

„Piękna i Bestia”, reż. Bill Condon

„Pięknej i Bestii” Condona brakuje przede wszystkim wyobraźni – elementu, bez którego nie da się stworzyć porywającej filmowej baśni. Wbrew obiegowej opinii, opowieść o Pięknej i Bestii to nie samograj, a jedynie szkic; jej potencjał ujawnia się dopiero w konkretnej realizacji.

Czytaj...

„Jackie”, reż. Pablo Larraín

„Historia jest histeryczna: istnieje tylko wtedy, gdy zaczynamy się jej przyglądać” – tak napisał kiedyś Roland Barthes*. Oglądając „Jackie” mamy wrażenie, że żadne stwierdzenie nie odda charakteru filmu Pablo Larraína lepiej niż słowa autora „Mitologii”.

Czytaj...

Precz z naiwnymi marzycielami! – recenzja filmu „La La Land”

Podczas pierwszego seansu dałam się uwieść widowiskowości „La La Land” i sprawności, z jaką reżyser „Whiplash” wywołuje w nas erotyczne wręcz zaangażowanie – kusi powabem i zachęca do koncentrowania wzroku na pięknych ludziach i przedmiotach (często zresztą traktując tych pierwszych jak atrakcyjne obiekty). Niestety, choć wszystko każe nam pokochać ekranowych bohaterów oraz historię rozegraną w „żywych” barwach i w szerokim Cinemascopie, to ostatecznie wszystko prowadzi do degradacji musicalowej poetyki.

Czytaj...

Uniwersum błyskawiczne – recenzja „Legionu Samobójców”

Komiksowi giganci, DC Comics i Marvel, od lat walczą ze sobą o uwagę odbiorców wydawanych przez nich komiksów i filmów, ale epicentrum tych zamieszek stanowi obecnie właśnie kino. Wojna trwa zatem w najlepsze, choć trudno właściwie powiedzieć, by była to walka wyrównana, bo strony konfliktu nie dysponują podobną siłą i zasobami. DC Comics można porównać do Szybkonogiego Achillesa, który po prostu (zakładając kontynuację wypracowanej strategii) nigdy nie dogoni żółwia. Oficjele z Time Warner (którego część stanowi DC) mają bowiem sporo energii, ale na krótkim dystansie: pakują pięć filmów do jednego i wysyłają w paczce do kin na całym świecie, błagając widzów o wyrozumiałość i prosząc o łaskę sentymentu.

Czytaj...

Testosteron w natarciu – recenzja filmu „Baby bump”

W obliczu tej skrajnej stylizacji autentyzm „Baby bump” może wydawać się projektem nie do zrealizowania, a jednak Czekaj osiąga na tym gruncie stuprocentowe zwycięstwo. Bezkompromisowo i hałaśliwie, jak na debiutanta przystało, rozprawia się z wyidealizowanym portretem zawstydzonego „młodego dorosłego”, który wstydliwie skrywa rozbuchany testosteron.

Czytaj...